wtorek, 8 stycznia 2013

LEŻACZEK - BUJACZEK FISHER PRICE "CUDOWNA PLANETA"

W ramach wielkich porządków zdecydowałam się pozbyć na Allegro kilku rzeczy "po Franku". Podczas wystawiania dokonałam małej retrospekcji i uznałam, że niektóre z nich muszę opisać na blogu, bo warte są uwagi :). Na pierwszy ogień idzie leżaczek - bujaczek marki Fisher Price z serii "Cudowna Planeta". To "urządzenie"  nie jedną noc i poranek mi uratowało :)



Pierwszą ogromną zaletą (dlatego go kupiłam) bujaczka jest to , że można korzystać z niego od pierwszych miesięcy życia dziecka. Dlaczego? Ponieważ umożliwia położenie dziecka "na płask" i plecki niemowlaka nie wyginają się w niezdrowy łuk (jak ma to miejsce w wielu innych bujaczkach). Kiedy już nie miałam siły usypiać mojej małej bestii - kładłam go w foteliku, bujałam nogą a czasami dla większego efektu uruchamiałam wibrację. Działało! Dodatkową atrakcją jest "interaktywny" pałąk z zabawkami, który zajmuje uwagę malucha kiedy mama np. przygotowuje posiłek.




Kolejna zaleta to wielofunkcyjność. Bujaczek rośnie razem z dzieckiem i można go stosować do 20 kg! Może być bujaczkiem, fotelikiem, może też zamienić się w wygodne krzesełko dla starszego dziecka.



Na dokładkę fotelik jest śliczny i bardzo łatwo jest go utrzymać w czystości - plamy, nawet to marchewce nie "wżerają" się w tkaninę. Bez problemu się go składa i rozkłada - jest tez wygodny w transporcie.



Jednym słowem - prawie same plusy!

Prawie - bo bujaczek ma jednak sporą wadę :( Cenę! Nowy, kupiony nawet w sklepie internetowym to wydatek około 220-250 złotych! Moim zdaniem jest to jednak wydatek sensowny - po jednym dziecku fotelik wygląda praktycznie jak nowy i można go spokojnie sprzedać, podarować lub....odłożyć aby poczekał na nasze kolejne maleństwo. Polecam szukanie okazji na Allegro bo produkt jest na tyle porządny, że nawet używany gwarantuje dziecku komfort.  I żeby nie było - ja już swój sprzedałam! Mam nadzieję, że nabywca będzie ta samo zadowolony jak ja. Tak wyglądał mój fotelik po 2,5 roku codziennego korzystania.


A Wy? Macie jakiś zakupowy hit z okresu niemowlęctwa waszych pociech?

10 komentarzy:

  1. ee a chcialam kupic, wlasnie szukam czegos takiego

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja jeszcze jestem za młoda na pociechy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas nie było bujaczka, ale matę Fischer Price polecam, choć cenowo też droga.

    OdpowiedzUsuń
  4. My go używamy nadal :) To jeden z naszych lepszych zakupów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franio odmówił siedzenia w nim woli zwykłe krzesełko z Ikei

      Usuń
  5. Mi dziś moja mama o nim wspomniała i chyba się zdecydujemy, bo mały się robi coraz bardziej absorbujący i nie powiem przydałby się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. My go nie tak dawno przestaliśmy używać , Natalka oddała młodszej kuzyneczce , właściwie cioci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mamy ale taki z żabką:)

    OdpowiedzUsuń