Tym razem specjalnie dla Łukasza (wielbiciela wiśni) postały bitki wołowe w sosie wiśniowo - majerankowym z Nr 4.
Co będzie nam potrzebne?
- 600g mięsa wołowego na bitki (ja miałam 500g)
- 2 łyżki mąki pszennej do obtoczenia mięsa (a ja zapomniałam i nic się nie stało ;)
- olej do smażenia
- 0,5 l bulionu wołowego (zawsze lepiej taki własnej roboty)
- 3 średnie marchewki
- 2 duże cebule (moje były średnie i ok)
- 300 g wydrylowanych wiśni (oczywiście mogą być mrożone)
- sól
- pieprz
- świeży majeranek
No i zaczynamy :) Mięso pocięte na porcje osuszamy, rozbijamy, jak ktoś nie zapomni to otacza w mące a jak zapomni to się nic nie stanie. Obsmażamy z obu stron na gorącym oleju. Przekładany do dużego garnka, zalewamy bulionem, dodajemy pociętą marchewkę i cebulę, doprowadzamy do wrzenia i dusimy około 30 minut.
Na początku wygląda to niepokojąco mało atrakcyjnie :) Nie należny się jednak zrażać ;). Po 30 minutach dorzucamy wiśnie (ja wrzuciłam całe opakowanie mrożonych czyli 400g, oczywiście wcześniej rozmrożone) oraz świeży majeranek. Ja miałam tylko suszony i taki dodałam (niepełną łyżkę) i efekt był równie smaczny.
Całość dusimy jeszcze 45 minut, aż sos zgęstnieje. Ja dodałam również pieprz w ziarenkach 3 listki laurowe i 2 szczypty ostrych płatków chilli. Choć w garnku przypomina to dziwną breję...po nałożeniu na talerz zamienia się w przepyszny obiad :) SMACZNEGO!
Lubię posty kulinarne, które po kolei wszystko dokumentują:)
OdpowiedzUsuńJa też :) Ale ja to dlatego, że jestem beztalencie kuchenne i muszę mieć "łopatologicznie" wytłumaczone.
OdpowiedzUsuń