niedziela, 2 marca 2014

Niedzielne placki - czyli jabłka podawane sposobem ;)

Prócz rysowania Franek nie lubi też.... jeść. Niech  Was nie zwiedzie puciata buzia (po mamie). Franek gdyby mógł jadłby tylko: parówki, mielone, placki, pomidorówkę i rosół. Staram się jak mogę, ale jest oporny. Nie pomaga uatrakcyjnianie, prośby, groźby i przekupstwa. Kolorowe kanapeczki w rożnych kształtach zabija śmiechem. Podobno trzeba próbować i za bardzo się nie przejmować,  bo w normalnym domu jeszcze żadne dziecko z głodu nie umarło. No to próbuję. Ostatnio trenuję sposoby jak przemycić cichaczem owoce i warzywa. Jedna sprawdzona już metoda to starta marchewka w kotlecie mielonym a druga - jabłka w racuszkach. Oczywiście muszą być starte bo jak tylko wyczuje ciało obce natychmiast jest plucie. I weź tu matko wytrzymaj to nerwowo.....  Pomyśleć że jako maluch rąbał wszystko ze smakiem! 

I tak tradycyjnie w niedzielne poranki mamusia upycha jabłka w racuszkach.
Ale jestem sprytna...





Franek zjadł 3 i się nie zorientował. Teraz w planie wersja z bananem.
A Wy? Macie jakieś super sprawdzone metody na niejadków? Help!

A najbardziej to by mi sie przydała wiedza jak zrobić domowe parówki
bo za każdym razem kiedy kupuję to zabijają mnie wyrzuty sumienia!
Ale to chyba nierealne....

6 komentarzy:

  1. Dzięki za odwiedziny, bo dzięki temu mam możliwość poznania tak fajnego bloga! ;-)
    Co do placków to mniam, mniam. Z moim dzieciństwem się kojarzą. Uwielbiam je!!
    A na niejadka nie mam żadnego sposobu :-( Niestety :-( Synek mój też niejadek i gdybym nie zmusiła wtykając mu nieświadomie podczas zabawy to chodziłby z pustym brzuszkiem cały dzień! Potem niestety w nocy co dwie godziny się budzi i woła kaszkę, którą mógłby tylko i wyłącznie jeść. Także rozumiem Cię świetnie! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas menu też ograniczone. Jakiś czas w ogóle córcia nie chciała jadać śniadań, obecnie jednak zjada dwie kanapeczki pod warunkiem, że ja będę jeść z nią.
    Widziałam parówki sojowe, ale nie wiem jak one smakują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już próbowaliśmy - moim zdaniem wstrętne, Franek wypluł natychmiast :)

      Usuń
  3. Każdy niejadek jest inny i jeśli jakaś metody sprawdzi się u jednego, nie koniecznie ona zadziała u innego. U mnie zadziałało śmieszne nazywanie potraw, nazwami z bajek, które czytam mojej córce. Aż kiedyś przyszła do mnie i sama powiedziała "Jestem głodna...daj mi łososie w pomidorowym sosie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, muszę wypróbować i nawiązać do Lego, jest nadzieja ;)

      Usuń