Prócz rysowania Franek nie lubi też.... jeść. Niech Was nie zwiedzie puciata buzia (po mamie). Franek gdyby mógł jadłby tylko: parówki, mielone, placki, pomidorówkę i rosół. Staram się jak mogę, ale jest oporny. Nie pomaga uatrakcyjnianie, prośby, groźby i przekupstwa. Kolorowe kanapeczki w rożnych kształtach zabija śmiechem. Podobno trzeba próbować i za bardzo się nie przejmować, bo w normalnym domu jeszcze żadne dziecko z głodu nie umarło. No to próbuję. Ostatnio trenuję sposoby jak przemycić cichaczem owoce i warzywa. Jedna sprawdzona już metoda to starta marchewka w kotlecie mielonym a druga - jabłka w racuszkach. Oczywiście muszą być starte bo jak tylko wyczuje ciało obce natychmiast jest plucie. I weź tu matko wytrzymaj to nerwowo..... Pomyśleć że jako maluch rąbał wszystko ze smakiem!
I tak tradycyjnie w niedzielne poranki mamusia upycha jabłka w racuszkach.
Ale jestem sprytna...
Franek zjadł 3 i się nie zorientował. Teraz w planie wersja z bananem.
A Wy? Macie jakieś super sprawdzone metody na niejadków? Help!
A Wy? Macie jakieś super sprawdzone metody na niejadków? Help!
A najbardziej to by mi sie przydała wiedza jak zrobić domowe parówki
bo za każdym razem kiedy kupuję to zabijają mnie wyrzuty sumienia!
Ale to chyba nierealne....
Dzięki za odwiedziny, bo dzięki temu mam możliwość poznania tak fajnego bloga! ;-)
OdpowiedzUsuńCo do placków to mniam, mniam. Z moim dzieciństwem się kojarzą. Uwielbiam je!!
A na niejadka nie mam żadnego sposobu :-( Niestety :-( Synek mój też niejadek i gdybym nie zmusiła wtykając mu nieświadomie podczas zabawy to chodziłby z pustym brzuszkiem cały dzień! Potem niestety w nocy co dwie godziny się budzi i woła kaszkę, którą mógłby tylko i wyłącznie jeść. Także rozumiem Cię świetnie! ;-)
Cala przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńU nas menu też ograniczone. Jakiś czas w ogóle córcia nie chciała jadać śniadań, obecnie jednak zjada dwie kanapeczki pod warunkiem, że ja będę jeść z nią.
OdpowiedzUsuńWidziałam parówki sojowe, ale nie wiem jak one smakują.
Już próbowaliśmy - moim zdaniem wstrętne, Franek wypluł natychmiast :)
UsuńKażdy niejadek jest inny i jeśli jakaś metody sprawdzi się u jednego, nie koniecznie ona zadziała u innego. U mnie zadziałało śmieszne nazywanie potraw, nazwami z bajek, które czytam mojej córce. Aż kiedyś przyszła do mnie i sama powiedziała "Jestem głodna...daj mi łososie w pomidorowym sosie"
OdpowiedzUsuńDobre, muszę wypróbować i nawiązać do Lego, jest nadzieja ;)
Usuń