wtorek, 27 stycznia 2015

Nie taki pająk straszny jak się nie rusza i o Franku, który jeździł koleją.

Co prawda dzisiaj sypie trochę śnieg, ale weekend nie sprzyjał zimowym szaleństwom. Zgadnijcie gdzie byliśmy :)




Tak - ja matka tchórz, z arachnofobią na poziomie kosmicznym poszłam z Frankiem na wystawę pająków! Zawsze się bałam, żeby nie przekazać dziecku mojego strachu przed tymi paskudami i nadszedł dzień kiedy musiałam stawić czoło swoim paranoicznym lękom.


Wystawa "Fascynujący świat pająków i skorpionów" objechała muzea w Niemczech i Brukseli, w Warszawie (w Pałacu Kultury i Nauki) będzie gościć do marca. Za całe 15 zł (dorosły) można spotkać się oko w oko z tym na widok czego zazwyczaj ucieka się z krzykiem :). Około 50 okazów zamkniętych w przeszkolonych kubikach. Całe szczęście, że się nie ruszały bo zemdlałabym jak nic. 



Pomijając moje paranoje - sama wystawa jak to się brzydko mówi "d... nie urywa" Nie jest ani wielka, ani super efektowna jednak na konfrontację z lękami - na bezpiecznym terenie, polecam :). Frakowi się podobało - nie sądził, że pająki mogą być takie duże i włochate. Obok okazów znajdują się też bardzo wyczerpujące informacje odnośnie każdego gatunku. Można się dużo nauczyć. A teraz zdjęcia:) Osoby o słabych nerwach uprasza sie o zjechanie w dół :), do kolejnej relacji ;)






Podobno "Celem było przybliżenie tych niezwykłych stworzeń cieszących się złą sławą dzięki przekazom filmów fabularnych i beletrystyki. Powszechna jest niechęć i strach przed nimi, prowadzące czasem do arachnofobii, toteż wystawa jest przyczynkiem do poprawienia tej szkodliwej dla obu stron relacji miedzy ludźmi a pajęczakami" Niestety na mnie to nie podziałało - wyszłam spocona i było mi niedobrze ;(







Drugim przystankiem na naszej weekendowej mapie było Muzeum Kolejnictwa i nowa ekspozycja - duża, ruchoma makieta modelarska :). 150 metrów malutkich torów na 3 poziomach. Pociągi jeżdżą, mijają się, znikają w tunelach i budynkach. Wszystko zachowane w "starym stylu" z dbałością o szczegóły. O zmroku zapalają się lampy i światła w oknach. 


Jak wrażenia? Zacznę od tego że niesamowicie podziwiam twórcę makiety (sympatycznego, uśmiechniętego pana, którego widać na zdjęciach jak czuwa nad przejazdami pociągów). 40 lat z jego życia, ciężkiej, mrówczej pracy i ogromnej pasji (i cierpliwości żony) robi duże wrażenie. Podziwiam, szanuję i chylę czoła. Co poza tym? Nienajlepsza organizacja - może się czepiam, może nie dałoby się tego inaczej ogarnąć ale... No właśnie. Pokazy odbywają się o pełnych godzinach więc zbiera się sporo ludzi. Dostęp do makiety jest od jednej strony i  tłumek skutecznie zasłania widok a kasa sprzedaje bilety do oporu a nie do określonej ilości osób. Nie muszę mówić, że nie każdy odejdzie od barierki gdy nasyci oko, aby pozwolić innej osobie zobaczyć cokolwiek. A szkoda. Całe szczęście Łukasz to kawał chłopa i wziął Franka na barana. 



A przy okazji mały apel. Kochani rodzice, gdy jesteście ze swoimi dziećmi w takim miejscu i podziwiacie czyjąś własność i ciężką pracę starajcie się zapanować nad pociechami. Ilość chłopców w wieku około 6 lat usiłujących coś poruszyć albo podstawić palec żeby pociągi się wykolejały (mimo licznych próśb ze strony twórcy i metalowej barierki) była ogromna. A rodzice nic. Ale jak synek rzuci kubkiem w wypasiona plazmę w domu i stłucze to już będzie co innego, prawda????







Po pokazie po raz kolejny zwiedziliśmy całe muzeum a nawet wyszliśmy na zewnątrz aby eksplorować stare lokomotywy i wagony :) Rodzice zmarznięci - dziecko ubłocone ale szczęśliwe :)



taaak tutaj ja nie zapanowałam i Franek dotknął na chwilę eksponatu :) !!!









A na koniec poszliśmy na łyżwy!!!


A Wy jak radzicie sobie kiedy śniegu i pomysłów brak?

4 komentarze:

  1. Ja nawet w sklepie zoologicznym omijam szerokim łukiem dział z pająkami;) Ale do Muzeum Kolejnictwa muszę się kiedyś wybrać. Jak pomieszkiwałam pod Warszawą, to jakoś mi nie przyszło do głowy zwiedzanie takich miejsc, a teraz to troszeczkę problematyczne, ale kto wie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też - tym bardziej jestem z siebie dumna ;). A muzeum dla dorosłych trochę nudne ale dzieci aż maja wypieki ;)

      Usuń
  2. Ja mam lęk wysokości, też mu stawiam czoło, żeby nie przekazać go dzieciom. Pięknie, rodzinnie spędziliście czas:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy sie co weekend cos fajnego wyczarować ;)

      Usuń