wtorek, 6 maja 2014

Popełniłam tartę z rabarbarem znikającą w tajemniczych okolicznościach

Nie wiem co mi odbiło z tą tartą. Nigdy nie zrobiłam żadnej tarty, a co więcej nawet za tartami nie przepadam. Zobaczyłam na FB , że znajoma zrobiła i jej pozazdrościłam. Wybór przepisu był równie absurdalny :) Wpisałam w Google "tatra z rabarbarem" i wybrałam przepis z najładniejszymi zdjęciami. No typowa blondynka! Tym dziwnym sposobem trafiłam na porzucony już chyba blog mamagotuje, który stał się moją inspiracją...


Czego potrzebujemy oprócz formy na tartę, piekarnika i chęci? 

Na spód:

pół szklanki mąki pszennej razowej mieszamy z połową szklanki mąki pszennej tortowej, dodajemy pół szklanki cukru, ok 190g miękkiego masła i wyrabiamy. Oczywiście jeśli coś nam się nie klei jak powinno można dodać trochę więcej mąki. Dobrze zrobi dodanie też niewielkiej ilości chłodnej wody

Na wypełnienie:
pocięty rabarbar (wedle uznania, może być duuuużo, jajka (3 szt.) śmietana (3 łyżki,  ja miałam tylko tortową 30% i też było OK), 3 łyżeczki cukru (jak ktoś woli słodkie to można więcej), płatki migdałowe.


Produkty na ciasto (spód) wyrabiamy na gładko, zwijamy w kulkę, owijamy folią i wrzucamy do lodówki na około 15 minut. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni (u mnie termoobieg). Po wyjęciu ciasta wykładamy nim formę i nakłuwamy widelcem spód (podobno dobrze jest okryć brzegi folią żeby się nie spiekły). Pieczemy wstępnie 20 minut a w tym czasie szykujemy wypełnienie. W miseczce roztrzepujemy porządnie jajka ze śmietaną i cukrem i kroimy rabarbar.


Upieczony wstępnie spód wypełniamy rabarbarem i zalewamy równo jajeczną mieszanką. Posypujemy obficie płatkami migdałowymi i wrzucamy do pieca na około 30 minut (180 stopni). A potem to już tylko jeść! Jeśli będzie za kwaśne (nieeee możliwe...) to sypać cukrem pudrem. Ale po co? Rabarbar jest pycha!
To co jest naprawdę super to to, że ciasto wychodzi trochę twarde ale mega kruche. Jeśli ciut przypieczemy to tworzy się taka skorupka. No pycha! A myślałam, że się nie uda :)


Aaaaa! A dlaczego znikające? Bo jak wyjęłam je z pieca to poprosiłam, żeby go nie dotykać do mojego powrotu (szłam na ćwiczenia), wracam a tu już się rodzina zajada...Małpy jedne ;) Dlatego fotka taka nadgryziona. SMACZNEGO!

Ciiiiii... wiecie już gdzie byliśmy w ostatni weekend?




5 komentarzy:

  1. Tytuł posta - wspaniały!

    Tarta bardzo fajna. Może wypróbuję. Mój mąż nie wie co to jest rabarbar. Jedziemy wnet do Polski i chce mu go pokazac w jakieść ciekawej formie. Taka tarta to jest to, czego szukam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojemu Łukaszowi smakowało bo to takie trochę kwaskowe jest wiec jest szansa, ze małżonek zasmakuje :) Daj znać czy sie udała.

      Usuń
  2. O mamuniu, chyba pójdę w tarty w najbliższym czasie. Wygląda obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z tych nie piekących, ale skusiłaś mnie i może zrobię taką jak tylko pojadę na działkę po rabarbar :-) Co do tytułu, to rzeczywiście świetny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. w tym tygodniu wystartował nowy agregat zBLOGowani, umożliwiający: generowanie ruchu na blogi które dołączyły, dający możliwość obserwowania blogów i ulubionych wpisów. zapraszamy do rejestracji na www.zblogowani.pl

    OdpowiedzUsuń