poniedziałek, 21 stycznia 2013

Nietrafione zakupy dziecięce - ciąg dalszy

Kolejny post z gatunku - i po co mi to wszystko?
Franek jest moim pierwszym dzieckiem i jak każda matka na początku uważałam, że absolutnie wszystko jest potrzebne. Bardziej doświadczone mamy kiwają teraz głowami z politowaniem.... No cóż, ja tez teraz jestem mądrzejsza :). Czego jednak sama nie kupiłam - dostałam w prezencie. I tak ostatnio na dnie szuflady odkryłam nigdy nie użyty termos! Zapoznam Was z tym cudeńkiem, bo pół dnia dzisiaj szukałam w głowie sytuacji kiedy byłby mi on niezbędny. Nie znalazłam.





Podgrzewacz podróżny przeznaczony do podgrzewania butelek i słoiczków z żywnością.  Idealny do podgrzewania świeżego pokarmu podczas podróży i spacerów. Składa się z termosu o pojemności 500 ml wykonanego ze stali nierdzewnej, zakrętki oraz specjalnego kubka. Termos należy wypełnić gorącą wodą, a kiedy będziemy chciały odgrzać pokarm, trzeba wlać wodę z termosu do kubka, włożyć do niego butelkę lub słoiczek i podgrzać do żądanej temperatury.


Może ja się nie znam, może jestem niesprawiedliwa, ale po jaką cholerę miałabym to ze sobą wozić na spacery? Kiedy Franio był oseskiem nie zapuszczałam się z wózkiem w dzikie stepy tylko przebywałam bliżej cywilizacji - co owocowało dostępem do mikrofalówek i gorącej przegotowanej wody w każdym miejscu serwującym pokarm. W życiu nikt mi nie odmówił podgrzania wody na mleko lub słoiczka z jedzeniem, nawet w pociągu  Nie wiem, może jakbym pojechała w dziki busz to bym termosik doceniła a tak - wystawiłam na Allegro, może ktoś zrobi z niego użytek?


Drugi dar od rodziny - cyfrowa waga dziecięca (w moim przypadku  model marki TOPCOM KIDZZ). Nie dość  że to drogie jak cholera to jeszcze w przypadku zdrowego, "żartego" dziecka na butelce, całkowicie nieprzydatne. Mimo to rodzina uznała, że dla zabawy będę ważyć Frania co drugi dzień... 


No cóż, waga wylądowała za szafą i przeleżała tam ponad rok. Po tym czasie przydała się na chwilę moim znajomym, których uroczy synek karmiony był piersią, nie jadł za dużo i słabo przybierał na wadze. W takim przypadku faktycznie ważenie było uzasadnione. Fajnie, że komuś się przydała. Niedawno podarowałam jej trzecie życie i sprzedałam ją na Allegro. Niech się dobrze waży!

Ponieważ robię generalne porządki w zmagazynowanych "dzieciowych" skarbach, będę pewnie co chwila wpadać na rzeczy superprzydatne lub całkowicie beznadziejne :)

A Wy? Dużo miałyście takich niepotrzebnych wynalazków?

11 komentarzy:

  1. My z kolei używaliśmy termos (zwykły no name) w czasie dłuższych podróży samochodem :) Mieszałam wtedy gorącą wodę z mineralną, kiedy trzeba było Maluchowi podać mleko. Nie zawsze jest możliwość zatrzymania się na trasie, poza tym różnie może być, dlatego termos zawsze woziłam ze sobą :)
    Wagi nie mieliśmy, też uważam to za zbędny gadżet.
    U nas z kolei nietrafiony okazał się śpiwór do fotelika samochodowego. Dużo praktyczniejszy okazał się koc.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak w samochodzie można mieć podgrzewacz z wejściem do zapalniczki albo zwykły termos :)

    OdpowiedzUsuń
  3. my podobnie jak Mamiczka używaliśmy i wciąż używamy na wyjazdy zwykłego termosu na identycznej zasadzie.
    Wagi nie mięliśmy ale wiem ze trochę świrowałam na punkcie wagi małego i nawet chciałam kupić, ale jakoś się nie złożyło i w końcu nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja wazylam w sklepie hehe u znjaomych :) a ze jadł duzo czesto gesto to chudy nie był :) a nigdy nie uzyłam butelki do mleka i smoczka - ale to chociaz tanie było :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że my nie kupowaliśmy wagi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam mocno stąpającą po ziemii i bardzo bezpośrednią dobrą koleżankę, która jest mamą 2 dzieci. Jak byłam w ciąży zapytałam się jej co jest potrzebne i wyłożyła mi wszystko kawa na ławę. Gdybym wymyśliła jakąś głupotę szybko sprowadziłaby mnie na ziemię ;-) Jedyny beznadziejny zakup, który poczyniliśmy to spacerówka firmy Arti. Była bardzo tania, ale myśleliśmy, że się sprawdzi, bo mamy łóżeczko turystyczne tej marki i jakoś działa - choć trudno zakumać jak je rozkładać. Tymczasem trudno się nią skręcało, gdy dziecko oparło nogi na podnóżku, to on tarł o kółka hamując wózek, a w końcu po kilku miesiącach użytkowania (właściwie ku mojej radości, bo miałam już go dosyć)popękały elementy konstrukcyjne i wózek nie nadawał się do użytku. P.S. W termosie czasem nosimy zupę.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas podobnie było. W zwykły termos woda i ewentualnie mineralna. A że podróżowaliśmy i nadal podróżujemy sporo (raczej z musu niż z przyjemności i chęci) taki zestaw się sprawdza.
    Niepotrzebne gadżety? Hmm teraz nie przychodzi mi nic do głowy.. no może poza podgrzewaczem do słoiczków... Moje maluchy na słoiczkach nie dorastały, więc i ten dostał nowe życie na allegro.
    Podobnie jak Tobie na dnie szuflad zdarzało mi się odnaleźć coś dotąd nieużywanego, ale były to raczej ubranka, o których istnieniu zdarzało mi się zapomnieć :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny post :)
    Też nakupiłam trochę niepotrzebnych rzeczy. Np butelki i podgrzewacz ze sterylizatorem- karmię piersią, więc nijak mi nie potrzebne. Śpiworki do spania- mały śpi z nami w łóżku- zagrzałby się na amen pod kołderką i śpiworkiem. Już nie wspomnę o monitorze oddechu, który był użyty dosłownie kilka razy- liczę, że jeszcze się kiedyś przyda, póki co nawet w dzień mały w łóżeczku nie śpi, ale jak będzie bardziej ruchliwy to trochę strach go będzie zostawić śpiącego w dzień samego na łóżku.
    Do tego ogromna paka wkładek laktacyjnych- nie wiem, zakładałam, że mi będzie mleko tryskać na lewo i prawo. Użyłam dosłownie 2 podczas nawału i to w dodatku, żeby się biustonosz od liści kapuchy nie pobrudził ;)
    Dla siebie jeszcze wielka butla olejku migdałowego, co to się miałam masować przed porodem. Miałam, ale nic z tego nie wyszło, bo dostałam zakaz od ginekolog.
    Nie powiem producenci robią świetny biznes na nas matkach pierwiastkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio mi się przypomniały jeszcze: sztywne jeansy dla 3 miesięcznego dziecka ;) oraz śpioch z wielki guzikami na plecach. Wszystko prezenty od bezdzietnych koleżanek . Koleżanki rozumiem, ale producenta?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja byłam o dwie siostry mądrzejsza. Poza paroma gadżetami dla mnie i nieudanymi zabawkami. Niewiele wydałam :-D A jak się zdarzy kolejne to postawie na minimalizm. :-) Ale jak tu czasami się powstrzymać :-/ :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja byłam o dwie siostry mądrzejsza. Poza paroma gadżetami dla mnie i nieudanymi zabawkami. Niewiele wydałam :-D A jak się zdarzy kolejne to postawie na minimalizm. :-) Ale jak tu czasami się powstrzymać :-/ :-)

    OdpowiedzUsuń